Mucha Fela w Nowym Jorku cz. 3

Mucha Fela pędziła ulicą Broadway do Central Parku. Zbliżało się południe i Fela jak co środę miała pomagać w stołówce dla bezdomnych prowadzonej przez Turkucia Podjadka.
Znowu wyszłam za późno i muszę biec! - myślała Fela, niosąc ostrożnie kartonowy kubek pełen herbaty. Ledwo skończyła myśl, gdy jeden z przechodniów wpadł prosto na nią.
- O nie! Moja nowa bluzka! - zawołała zrozpaczona mucha i zaczęła wycierać ubranie z brązowej herbacianej plamy.
- Najmocniej przepraszam - powiedział z przejęciem nieznajomy, ale pobiegł dalej.
Nagle zawiał silny wiatr i zerwał z pobliskiego stoiska gazetę. Komar gazeciarz rzucił się w pogoń za zgubą.
Już, już prawie ją miał, gdy ta zmieniła kierunek lotu i zatrzymała się dopiero na twarzy Feli.
- Ratunku! Ciemność! Widzę ciemność! Nic nie widzę! - krzyczała zdezorientowana mucha.
Tego było już za wiele! Nie dość, że była spóźniona, straciła swoją ulubioną, cynamonową herbatę, miała na sobie ogromną plamę, to teraz jeszcze ta nieszczęsna gazeta! Mucha zerwała gazetę z twarzy i zamierzała wyrzucić ją do kosza, ale zobaczyła na niej wielką reklamę: "Teatr amatorski poszukuje tancerzy stepujących. Przesłuchanie odbędzie się dwunastego marca o 15:00". Stepujących? - zdziwiła się Fela, która nigdy o czymś takim nie słyszała. Oddała gazeciarzowi jego zgubę i biegiem ruszyła do stołówki pod dwudziestosześciotysięcznym drzewem.


Gdy dotarła na miejsce, wszyscy już zajadali obiad. Fela usiadła na ławeczce przy drzwiach, by złapać oddech. Słuchając obiadowej orkiestry łyżek i talerzy, przypominała sobie wszystko, co ją spotkało tego dnia.
- Dzień dobry - zachrypiał bezdomny pająk.
Fela podskoczyła wystraszona.
- Coś taka strachliwa? - zaśmiał się.
- Dzień dobry, Muchozolu. Mam tak fatalny dzień, że lepiej nie pytaj... właśnie się zastanawiałam, czym jest stepowanie - zmieniła szybko temat.
- Stepowanie to taniec, w którym wystukuje się rytm butami z metalową podeszwą - odpowiedział bez namysłu pająk.
Fela spojrzała na niego zaskoczona. Nie spodziewała się, że bezdomny Muchozol będzie wiedział takie rzeczy.
- Kiedyś uczyłem się stepowania. Śniłem o występach na Broadwayu - zwierzył się pająk.
- I co się stało? - zapytała mucha.
Zobaczyła, że oczy pająka zrobiły się smutne i zamyślone.
- Któregoś dnia tata zabronił mi tańczyć, bo stepowanie nie jest dla pająków. On też chciał tańczyć i niczego w życiu nie osiągnął, więc mówił, że ja też niczego nie osiągnę.
Muchozol zwiesił głowę, a Feli zrobiło się żal pająka.
- Muchozolu, to, że twojemu tacie się nie udało, nie znaczy, że tobie nie może się udać. Każdy, ale to każdy jest inny. Nie ma dwóch takich samych pająków, much ani nawet dżdżownic. Jeśli kochasz stepować, powinieneś to robić - powiedziała mucha.
W tym momencie przypomniała sobie ogłoszenie z gazety.
- Słuchaj, za trzy tygodnie jest przesłuchanie w teatrze amatorskim. Poszukują tancerzy stepujących.

Pająk zamyślił się. Wyobraził sobie siebie na wielkiej scenie teatru. Ubrany był w elegancki frak, na głowie miał cylinder, a na nogach błyszczące buty do stepowania (wszystkie cztery pary). Tańczył tak pięknie, że publiczność oniemiała z zachwytu. Po występie dostał owacje na stojąco, a widzowie obsypywali go kwiatami. Jednak po chwili wyobrażene zniknęło i pojawił się strach.
- To już za trzy tygodnie. Od dawna nie stepowałem, nie uda mi się. Tata miał rację. Nie powinienem tańczyć - spochmurniał pająk.
- Przynajmniej spróbuj - zachęcała Fela.
W tym momencie odezwał się Turkuć, który od dłuższej chwili przysłuchiwał się rozmowie.
- Ona ma racje. Walcz o to czego pragniesz Muchozolu.

Pająk choć w głowie wciąż słyszał zakaz od taty, czuł, jak ogarnia go ogromna chęć do tańca, a nogi zaczynają same wystukiwać rytm. W końcu rzucił:
- Zaczekajcie tutaj, zaraz wrócę - i czym prędzej pobiegł po swój tobołek.
Pędził tak szybko, że prawie leciał - zupełnie jakby miał skrzydła. Po chwili podekscytowany wrócił do przyjaciół. Fela z Turkuciem z zaciekawieniem obserwowali, co robi pająk. Ten, ledwie łapiąc oddech, wyciągnął z dna tobołka stary, zniszczony karton, a z niego cztery pary butów do stepowania. Założył je, wstał i uśmiechnął się szeroko jak nigdy. Tap-tap, tap-tap-tap, tap-tap nieśmiało wystukał rytm butem o podłogę. Natychmiast zrobiło się cicho. Nie było słychać ani jednego uderzenia łyżką, mlaśnięcia, ani nawet brzęczenia muszych skrzydeł. Oczy wszystkich zwrócone były teraz w stronę Muchozola. Tap-tap, tap-tap-tap, tap-tap, powtórzył pająk głośniej. Czuł, jak jego nogi przypominają sobie każdy ruch i uderzenie. Stepował coraz odważniej: najpierw jedną nogą, potem dwiema, aż w końcu wszystkimi ośmioma. Szło mu naprawdę nieźle, a gdy skończył, cała stołówka biła mu brawo.
- Dziękuję - powiedział pająk do swoich przyjaciół. - Dzięki wam przypomniałem sobie, jakie to wspaniałe uczucie tańczyć. Macie rację. Może to szalony pomysł, ale chcę spróbować.
Fela klasnęła w ręce z radości. Turkuć pokiwał głową z uznaniem. A szczęśliwy i pełen nadziei pająk od teraz zaczął przygotowywać się do przesłuchania. Tańczył wytrwale codziennie. Choć często bolały go nogi, nie poddawał się, bo w końcu robił to, co kochał najbardziej.

Czy Muchozol spełni swoje marzenie? Dowiecie się w kolejnej części, która ukaże się już niebawem :)

Judyta Łącka

Jeśli spodobała Ci się ta bajka, jest mi niezmiernie miło. Proszę, podziel się z innymi, żeby też mieli szansę ją poznać i przeczytać swoim dzieciom :)

uśmiechnięty robaczek w okularach, czapce i szaliku.
Cześć dzieciaki! Jestem Pixi.
Czy już wiecie...

  1. Czy Fela wstydziła się powiedzieć pająkowi, że nie wie, czym jest stepowanie?
  2. Czego się dowiedziała dzięki temu o pająku?
  3. W jaki sposób Fela i Turkuć pomogli Muchozolowi?
  4. Co wy najbardziej lubicie robić?



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

O Krzysiu i nowej hulajnodze

Wyprawa przez pustynię

Mucha Fela w Nowym Jorku cz. 2